czwartek, 4 lipca 2013

"Kroniki Jakuba Wędrowycza"- Andrzej Pilipiuk


 http://ecsmedia.pl/c/kroniki-jakuba-wedrowycza-b-iext8614027.jpg


"W kącie szopy zbudował kojec, w którym przybierały stopniowo na wadze jego dwa prosiaki: Mielony i Schabowy. Jakub sam wymyślił te imiona i był z siebie bardzo dumny."

Na pewno wiele osób słyszało o niejakim Jakubie Wędrowyczu, bohaterze właśnie recenzowanej przeze mnie książki. 83-letni staruszek mieszkający w małej wsi Wojsławice. Poznać go można po starych, niemytych od kilku tygodni ubraniach, sztywnych od brudu skarpetkach i oczywiście gumofilcach bez których się nigdzie nie rusza. Z zawodu egzorcysta-amator, specjalista w sprawach nadnaturalnych, wytwórca bimbru oraz kłusownik. Mimo starych kości, które przeżyły obie wojny i więcej, sprawnie jeszcze wyskakuje przez okno, albo ucieka przed policją. Jego błyskotliwe pomysły nieraz już wyciągnęły go z nie lada kłopotów, a mnie przysporzyły uśmiech na cały dzień. W wolnych chwilach bije rekordy promili we krwi, albo po prostu popija ze swoimi kolegami bimber własnej roboty.

-Znajduje się w stanie dalekim od przytomności, ale to o niczym nie świadczy. Jak wynika z danych zebranych przez misje etnograficzne, tubylcy raz w miesiącu obchodzą huczne święto nazywane przez nich wypłatą. Z reguły wówczas piją specyfik wywołujący u nich ostre zaburzenia czynności życiowych.”

Książka składa się na kilkanaście luźnych opowiadań o życiu i codzienności Jakuba Wędrowycza. Czytamy o tym jak to nasz bohater wyganiał duchy z domów przestraszonych obywateli, albo jak spędzał swoje pierwsze w życiu wakacje, mimo że szkołę skończył z osiemdziesiąt lat wcześniej. Poznajemy też jego wnuka, dla którego najwyraźniej dziadek jest wzorem, co nie wróży nic dobrego w przyszłości.

Już drugi raz czytam książkę napisaną przez Andrzeja Pilipiuka, lecz to jest moja pierwsza styczność z Wędrowyczem. Humor tej pozycji rozkłada na łopatki swoim absurdem, co bardzo skutecznie leczy niezadowolenie lub zmęczenie czytelnika przeobrażając w uśmiech niedowierzania kiedy główny bohater znów zrobi coś głupiego lub podejrzanego.

-Cholera, to na nic- powiedział Wędrowicz.- Trza mu dać pół litra. Jak się odpowiednio narąbie, to i po chińsku będzie gadał.”

Jestem przekonana, że na jednym tomie tej kopalni rubasznego humoru i absurdu nie spocznę i zabiorę się za następne części przygód egzorcysty.
Czy warto przeczytać? Warto, bo nigdy nie wiesz czy przypadkiem akurat ta seria nie zostanie Twoją ulubioną.

Do wynajęcia
Najlepszy cywilny egzorcysta w kraju.
Jakub Wędrowycz.”

7 komentarzy:

  1. Mam ochotę na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna chcę przeczytać, może w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie potrafiłam przebrnąć przez tę książkę... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie było na początku trochę trudno jakby "wtopić" się w ten cały klimat, ale potem jak się wciągnęłam to nie można mnie było odciągnąć :)

      Usuń
  4. o Wędrowyczu wiele dobrego już się naczytałam, ale nadal mam obawy czy jego poczucie humoru w ogóle do mnie przemówi. póki nie spróbuje to się nie przekonam, ale jeszcze trochę czasu mi to pewnie zajmie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sięgnę z pewnością, czytałam "Zagadkę Kuby Rozpruwacza" tego autora i byłam zachwycona :-)

    OdpowiedzUsuń